Barwy szczęścia (odc. 2176): Bożena uratuje Łukasza!

Nie bez przyczyny w Barwach szczęścia potencjalny kochanek Bożeny ( Marieta Żukowska), profesor Zbigniew Stawicki, (Piotr Borowski) to urolog. To do niego zgłosi się Łukasz (Michał Rolnicki), który boi się raka prostaty. W ręku ma niestety fatalne wyniki badań...
Barwy szczęścia, Kasia (Katarzyna Glinka), Bożena (Marieta Żukowska)

CO SIĘ WYDARZY W 2176 ODCINKU SERIALU „BARWY SZCZĘŚCIA”? EMISJA W PONIEDZIAŁEK 20.01.2020 NA ANTENIE TVP2 

Łukasz  z serialu Barwy szczęścia oczywiście będzie przerażony wynikami: ma podwyższony poziom markera PSA.  to zazwyczaj oznacza problemy z tym ważnym narządem, i to poważne. Łukasz boi się, że ma raka. By nie żyć w niepewności w 2176 odc. Barw szczęścia Kasia (Katarzyna Glinka) będzie próbowała umówić ukochanego do specjalisty, ale nawet w prywatnych placówkach terminy będą odległe.

Na szczęście Bożena usłyszy, że Kasia wydzwania po lekarzach i zaproponuje pomoc. W jej hotelu zatrzymał się z powodu problemów w domu znany urolog. Bożena zapyta swego przyjaciela, czy zechce skonsultować przypadek Łukasza. Stawicki na szczęście nie odmówi. pewnie che zrobić jeszcze lepsze wrażenie na wpatrzonej w niego Bożenie…

Zobacz: Gdzie w Polsce i w Europie można zobaczyć miejsca  związane z serialami?

Łukasz faktycznie uda się do Stawickiego, a ten zacznie wypytywać o powód wizyty. Łukasz wyzna, że zrobił sobie badania na włąsną rękę, a ich wynik go przeraził.  Tym bardziej, że jak się okazało, mężczyźni w jego rodzinie chorowali na raka prostaty.

Ale lekarz zbada go dokładnie i zdzierstwo zwykły stan zapalny. Łukasz dostanie antybiotyk. Wtedy Łukasz wyzna profesorowi, że badania zrobił dlatego, że był wcześnie u znachora (Kajetan Wolniewicz) i ten potwierdził mu, że ma raka.

Czytaj: Gwałt w Barwach szczęścia: Józek Sałatka pójdzie siedzieć? Co z Julitą?

Abaj to szarlatan

Jak się okaże  w 2176 odcinku serialu Barwy szczęścia profesor Stawicki świetnie zna znachora Abaja i szczerze go nie cierpi. Dlaczego? Znachor doprowadził do śmierci jednego z pacjentów profesora faktycznie chorego na raka prostaty. Zamiast poddawać się konwencjonalnej, dającej bardzo duże szanse na wyleczenie terapii, człowiek ów konsumował  podejrzane „kulki mocy” od Abaja i przygotowane od niego napary.

Stawicki powie, że jego zdaniem, te mikstury były po prostu trujące. A to jeszcze utwierdzi  Sadowskiego w postanowieniu, by docisnąć  szarlatana abaja dziennikarskim śledztwem. Tym samym Łukasz ma kolejny dowód na to, że dla Abaja nie liczą się pacjenci, tylko chęć zysku.

 

 


×
×