×

Gwiazda „M jak miłość” na terapii. Co się stało?

Julia Wróblewska czyli Zosia Chodakowska z M jak miłość Poinformowała swoich fanów, że wróciła na terapię. Co się dzieje z młodą aktorką? Czy to z powodu problemów zdrowotnych zniknęła z M jak miłość?

CO SIĘ WYDARZY W 1486 ODCINKU „M JAK MIŁOŚĆ”? EMISJA W PONIEDZIAŁEK 20.01.2020 NA ANTENIE TVP2 

Przypomnijmy: Zosia, którą gra Julia Wróblewska, pojawi się ponownie w 1486.odcinku M jak miłość. Wtedy to Joasia (Barbara Kurdej-Szatan) pozna nowego ukochanego Zosi. Najbardziej ucieszy fakt, że mężczyzna jest mniej więcej w wieku dziewczyny. 

Lecz najważniejszenie jest żonaty i  nie ma dzieci jak poprzedni narzeczony, muzyk Eryk (Rafał Szatan). Zosia nie jest już również w związku z pewnym Francuzem, o którym mówiła Asi podczas rozmowy telefonicznej.  

Zobacz: Rafał Mroczek odejdzie z M jak miłość?

Za Zosią  jednak trudno nadążyć. Szybko okaże się, że udało jej się zerwać także z sympatycznym  Jackiem (Robert Ciszewski), dwudziestoletnim, przystojnym inteligentnym i miłym chłopakiem. Na szczęście młodzieniec nie podda się i zacznie nękać  Zosię telefonami. 

Czy aktorka długo zabawi w serialu? Jak właśnie wyznałaponownie podjęła terapię psychologiczną.  

„Zaczęłam od poznania się z moją terapeutką i opowiedzeniem o tym, dlaczego zgłosiłam się do psychiatry, co utrudnia mi funkcjonowanie i przedstawiałam powoli moją przeszłośćPrzepracowujemy ją-często muszę walczyć sama ze sobą, żeby dać sobie poczuć tezłeemocje, zwalczyć lęk. Terapeutka próbuje je wywoływać. To tak jakbym emocje, których nie chcę czuć, całe życie wrzucała za tamę. Jeśli tama się rozbije, a bez leczenia na pewno w końcu puści, zaleją mnie. Więc stworzyłyśmy drabinę na jej szczyt i zalewamy mnie powoli. Wiaderko po wiaderku, tak żebym mogła je przyjąć, ale nie utopić się w nich, nauczyć się w nich pływać”, napisała na Instagramie. 

Aktorka jest coraz bardziej świadoma swoich własnych problemów. Tym odważnym wpisem wspiera swych fanów. Jeśli ktoś z nich również cierpi na problemy psychiczne powinien zgłosić sie do specjalisty: psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry.

 Czytaj: M jak miłość (odc. 1489): Ciało artura wykopane? Olek trafi w ręce policji

Na szczęście sama Julia nie odgrywa  roli terapeuty, tylko radzi potrzebującym, by  nie wahali się pójść do lekarza. 

View this post on Instagram

Dziś wracam do regularnej terapii po dłuższej przerwie i przypomniało mi się to, że wielu z Was pyta mnie jak ona wygląda, czy powinni się na nią wybrać. Zacznę od tego, że jeśli podejrzewacie u siebie problem, powinniście umówić się na wizytę u psychiatry. Ja nie mogę Wam powiedzieć, czy nadajecie się do tego typu leczenia, ponieważ nie mam takich uprawnień. Jeśli chodzi o samą psychoterapię, mamy jej wiele rodzajów. Ja przechodzę terapię psychodynamiczną. Nie jestem w stanie opisać innych, ale mogę opowiedzieć jak wygląda moja. Zaczęłam od poznania się z moją terapeutką i opowiedzeniem o tym, dlaczego zgłosiłam się do psychiatry, co utrudnia mi funkcjonowanie i przedstawiałam powoli moją przeszłość. Przepracowujemy ją-często muszę walczyć sama ze sobą, żeby dać sobie poczuć te „złe” emocje, zwalczyć lęk. Terapeutka próbuje je wywoływać. To tak jakbym emocje, których nie chcę czuć, całe życie wrzucała za tamę. Jeśli tama się rozbije, a bez leczenia na pewno w końcu puści, zaleją mnie. Więc stworzyłyśmy drabinę na jej szczyt i zalewamy mnie powoli. Wiaderko po wiaderku, tak żebym mogła je przyjąć, ale nie utopić się w nich, nauczyć się w nich pływać. Czuję się niekomfortowo, ale nie zagraża to mojemu życiu i gdy w końcu wszystkie przepracuję, będę mogła być szczęśliwa. Ta praca głównie polega na przepracowaniu Waszych uczuć, stworzeniu miejsca, w którym poczujecie się bezpiecznie. Na nauce samoświadomości, swoich toksycznych schematów, które zaczniecie zauważać, rozpoznawać i wdrażać coś zdrowszego, aż stanie się to nawykiem. To nic strasznego, jednak musicie pogodzić się z tym, że czasem będzie niekomfortowo. Mówienie o tym co Was boli i myślenie o tym, by to przepracować jest cholernie trudne. Jednak widząc przed sobą jasny cel, coś co kiedyś wydawało się nieosiągalne, jestem w stanie się przełamać. Jak już kiedyś pisałam: „Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem, aby powrócić później w znacznie gorszej postaci”. Moje wróciły i muszę ten ciężar znieść. Po 2 latach czuję się lepiej. Lepiej rozumiem siebie, moje emocje i zaburzenie. Leczenie jest trudne, ale nie jest niemożliwe i tylko Wy możecie sobie pomóc. Miłego dnia wszystkim ♥️

A post shared by Julia Wróblewska (@juleczkaaa_jula) on

 Trzymamy za Julię kciuki. Jest odważną dziewczyną i na pewno da radę pokonać wszystkie swoje demony.  

Może Cię zainteresować