M jak miłość: Tomasz Ciachorowski w szczerym wywiadzie po odejściu z serialu. Żałuje?

Miesiąc temu widzami M jak miłość wstrząsnęła scena śmierci Artura (Tomasz Ciachorowski). Aktor na zawsze pożegnał się z produkcją. Czy teraz żałuje, że tak potoczyła się jego kariera?
Tomasz Ciachorowski

Tomasz Ciachorowski w M jak miłość grał najczarniejszy charakter. Aktor przez ostatnie pięć lat wcielał się w postać Artura Skalskiego. Szaleniec i psychopata był zakochany w Izie (Adriana Kalska) i próbował zawładnąć jej życiem rujnując przy tym to, co łączyło ją z Marcinem (Mikołaj Roznerski). Wariat był gotów nawet wychować dziecko Marcina, byle tylko Lewińska była przekonana, że na Chodakowskim nie może polegać.

Zobacz: M jak miłość (odc. 1471): Strzelanina w lesie. Janek umrze na oczach Uli?

W końcu Artur uciekł z zakładu dla obłąkanych i postanowił zemścić się na Izie, która porzuciła go właśnie dla Marcina. Na szczęście gdy dotarł do domku nad jeziorem, w obronie brunetki stanął Olek (Maurycy Popiel). Brat Marcina pokrzyżował plany Skalskiego. Zamordował go, a potem z zimną krwią zakopał w lesie. Te sceny widzieliśmy w 1462 odcinku M jak miłość (emisja we wtorek 15.10.2019 w TVP2). Co na to sam Tomasz Ciachorowski?

Nie byłem zaskoczony takim rozwiązaniem. Byłem wręcz zdziwiony, że scenarzyści wciąż wymyślają nowe intrygi, w których uczestniczy mój bohater. Artur miał namieszać i usunąć się w cień. Tymczasem trwało to cztery sezony. Czułem, że wcześniej czy później trzeba położyć kres tej historii – mówił w wywiadzie dla Party.pl.

Sprawdź: Zmiana w emisji „M jak miłość”. Tylko jeden odcinek w tygodniu? To dramat dla widzów!

Aktor na planie najbardziej zaprzyjaźnił się z Adrianą Kalską i Mikołajem Roznerskim, bo to właśnie ich wątki były ze sobą powiązane:

To była naturalne, bo spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Trudno byłoby to uciąć tylko dlatego, że wątek mojej postaci nagle został przerwany.(…) Żal było rozstawać się z ekipą, z którą się zżyłem. Nieczęsto się zdarza, że ludzie pracujący na planie są tak ze sobą zaprzyjaźnieni, jak to ma miejsce właśnie w „M jak miłość”. Przy długoletnich produkcjach bardzo często narastają różne konflikty. W naszym przypadku było akurat odwrotnie.

Serial M jak miłość poniekąd słynie już z makabrycznych scen uśmiercania swoich bohaterów. Weźmy za przykład choćby Hankę Mostowiak (Małgorzata Kożuchowska), która zginęła „w kartonach” lub Kasię (Agnieszka Sienkiewicz), która zginęła w męczarniach zaraz po porodzie. Czy grający Artura aktor żałuje, że musiał zostać uśmiercony w ten sposób?

Czytaj: M jak miłość. To już 8 lat bez Hanki Mostowiak. Scena jej śmierci w kartonach przeszła już do historii [WIDEO]

Trudno mówić mi w imieniu kolegów (…) a w dodatku ja nie odszedłem na własne życzenie. Myślę sobie, że granie w serialu, który jest oglądany przez 6 mln widzów, powoduje, że trochę stajesz się niewolnikiem własnej postaci, i istnieje ryzyko, że cię zaszufladkują. Wydaje mi się, że dla rozwoju kariery i warsztatu zmiana środowiska pracy jest pożądana. Chociaż wiąże się z ryzykiem. Bywa, że natychmiast wpadasz w kolejny rytm produkcyjny albo musisz odczekać swoje na ławce rezerwowych.

View this post on Instagram

Kończy się moja czteroletnia przygoda z serialem @mjakmilosc.official – Dziękuję widzom za to, że z tak dużą ekscytacją śledzili wątek Artura Skalskiego. Dziękuję @mroznerski a przede wszystkim @adriana.kalska.official – stworzyliśmy razem brawurową historię! Dzięki za wszystkie zakulisowe rozmowy, za wszystkie sceny, które razem zagraliśmy. Jesteście cudownym duetem. A Iza i Marcin zasługują na szczęście ????. Dziękuję scenarzystom za mięsisty wątek i producentom za wyzwanie jakie przede mną postawili. W końcu dziękuję całej ekipie i reżyserom. Szczególnie Krzyśkowi Łukaszewiczowi i Kindze Lewińskiej – świetnie mnie poprowadziliście! I dziękuję Arturowi -:). Świetnie się z tobą bawiłem – dla aktora wcielanie się w rolę takiego złoczyńcy to duża satysfakcja ????. The end.

A post shared by Tomasz Ciachorowski (@tomek_ciachorowski) on


×
×