×

Śmierć Artura Skalskiego. Tomasz Ciachorowski w mocnych słowach o ostatniej scenie, jaką zagrał w „M jak miłość”: „Łzy same ciekły po policzkach”

Po czterech latach grania psychopaty Artura Skalskiego, z serialem M jak miłość żegna się Tomasz Ciachorowski. W 1460. odcinku zabije go Olek Chodakowski (Marurycy Popiel). Aktor żałuje, że jego przygoda z M jak miłość już się zakończyła…

Artur Skalski w serialu M jak miłość miał na sumieniu wszelkie łajdactwa: był w więzieniu, areszcie, zakładzie psychiatrycznym. W końcu trzeba było tę sytuację rozwiązać, by nie rozciągać jej w nieskończoność. Artur miał pojawić się w serialu dosłownie na chwilę, a pozostał w nim, ku zaskoczeniu samego aktora, na tak długo.

Zobacz: Tragiczna śmierć Artura w „M jak miłość”. Te sceny wstrząsną widzami. Uwaga, spoiler!

Rozumiem decyzję scenarzystów. Dłużej tej sytuacji ciągłego zagrożenia nie dało się obronić. Miałem zagościć tam tylko na chwilę, a tu ciągle wymyślano nowe intrygi – powiedział w rozmowie z dwutygodnikiem Show Tomasz Ciachorowski.

Na pewno jednak będzie tęsknił. Może nie za Arturem, ale za przyjaciółmi z ekipy. Aktor ma na myśli przede wszystkim Adriannę Kalską. Z którą grywał najtrudniejsze sceny – od tych miłosnych po te, w których groził jej śmiercią. Grał wtedy tak realistycznie, że Kalska wręcz się go bała.

Zobacz: Adriana Kalska przerażona Tomaszem Ciachorowskim. Aktorka zdradziła szczegóły mrożących krew w żyłach scen z „M jak miłość”

Świetnie wspomina też czas spędzony na planie z serialowym rywalem Mikołajem Roznerskim i Małgorzatą Pieczyńską. Ciachorowski podkreślił, że w M jak miłość mógł grać nie tylko w skomplikowanych psychologicznych scenach, ale i takich, które były dla niego wyzwaniem: w pościgach czy scenach kaskaderskich.

Ostatnia scena M jak miłość, w której widzowie zobaczą Artura jest makabryczna (zobaczymy ją już 8 października). Także dlatego, że Tomasz sam w niej brał udział – nie używano żadnego manekina. Nigdy wcześniej nie grał umierania. W tej ostatniej scenie Olek Chodakowski (Maurycy Popiel) zakopuje martwe ciało Skalskiego nocą w lesie.

Tej scenie towarzyszyły efekty pirotechniczne. Po ogłuszającym strzale nastąpiła absolutna, 10-sekundowa cisza, musiałem wstrzymać oddech. To było niesamowite, wręcz transcendentne doświadczenie. Wracałem potem do domu samochodem i łzy ciekły mi po policzkach – mówił Ciachorowski w wywiadzie dla najnowszego Show.

Zobacz: M jak miłość, odc 1462. Morderca Olek nie będzie umiał żyć w kłamstwie. Przyzna się do zbrodni?

Może Cię zainteresować